Według prezesa LOT, zapowiadany przez związki zawodowe na długi weekend majowy strajk pracowników LOT mógł być nielegalny. Miał to zbadać sąd w szybkiej procedurze, przewidzianej dla takich sytuacji. Media emocjonowały się wszystkimi aspektami zapowiedzi strajku, ale jakoś nie specjalnie jego legalnością. A tymczasem, to właśnie ani legalność, ani nielegalność strajku nie jest kluczowa dla losów LOT i odszkodowań za utracony lub odwołany lot. Gdyby strajk się odbył (został na szczęście dla firmy odwołany przez wszystkie związki zawodowe, w poniedziałek 30 kwietnia 2018) i okazał się nielegalny, bez żadnych wątpliwości uruchomiłby roszczenia pasażerów za odwołany lot. Identycznie jak w sytuacji, gdyby okazał się legalny. W obu sytuacjach każdy, kto zakupił bilet, mógłby otrzymać nawet 600 EUR odszkodowania, obok zwrotu pieniędzy za zakupiony bilet. Jest to rezultat wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu z kwietnia tego roku. Jeszcze w ubiegłym roku mieliśmy wątpliwości, czy strajki które miały miejsce w Lufthansa upoważnią pasażerów do odszkodowań.
Dziś już nie ma wątpliwości. Każdy strajk – legalny lub nielegalny – upoważnia do odszkodowania za utracony lub odwołany lot. Gdyby prezes LOT miał rację, że strajk jest nielegalny i polski sąd to potwierdził, LOT mógłby popaść w takie same tarapaty finansowe jak wtedy, gdyby strajk okazał się legalny. Jego jedyną szansą dla uniknięcia zapłaty byłaby nieświadomość pasażerów, gdyż zaledwie kilka procent z nich wie o prawie do odszkodowania.
Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celu zbierania danych dla potrzeb prowadzenia statystyk strony.